Skoki luzem i Prince

Wczoraj siwa i kasztan mieli skoki luzem. Bonnie skakała ze względów na to, że ja chcę zacząć skakać wyżej i chciałam, żeby ona najpierw poskakała sama (złapała dobry balans, a dzięki temu ja mogłam zobaczyć, jak pewnie się ona czuje podczas skoków). Najpierw rozgrzałam ją na lonży Zachowywała się tam mega grzecznie, później została puszczona, żeby sama pobiegła luzem. Przebiegła przez drążki, krzyżak i stopniowo przeszkody były podnoszone. Nie zmierzyłam ostatniej przeszkody, ale miała ona około 120 cm i była okserem. Siwa spokojnie sobie z nią poradziła, ale na koniec, kiedy była zmęczona, zrzuciła drążka, wiec dałam jej już spokój. Byłam z niej bardzo dumna, bo serio od dawna już nie skakała wyższych przeszkód, a nie sprawiało jej to żadnego problemu. W najbliższym czasie chciałabym ja sobie na spokojnie przeskakac wyżej, ale tutaj sama muszę się podbudować z tym. Na kolejnej jeździe planuje jazdę na płasko, ale potem chciałabym ja już rozruszać w skokach. U nas niestety pada dosyć, dlatego parkur skokowy jest wciąż zamknięty, ale kiedy tylko go otworzą, na pewno z niego będziemy korzystać. Podczas kiedy my z kuzynka chowałyśmy przeszkody, konie się rozspepowywaly.



Blaze natomiast skakał, żeby nabrać pewności siebie. On serio czuje się niepewnie w pracy z drążkami, dlatego postanowiliśmy go lub prze skakać luzem i rzeczywiście na końcu ewidentnie się cieszył ze skoków. Trochę obawiałam się, jak to będzie z jego skokami, bo po prostu dawno już nie skakał, ale ani razu nie zrzucił przeszkody i widać, że podobało mu się to. Oczywiście jeszcze nie planujemy na nim skakać pod siodłem, ale czasami jako urozmaicenie do pracy na płasko, jako jakieś drągi, cavaletti czy mały krzyżak, zawsze jest dobrym pomysłem, bo dla niego to jest też coś innego i dzięki temu, też się nie będzie nudził.

Wczoraj jeździłam również na gniadym wałachu- Prince-ie. Jest on koniem mojej koleżanki, która w czwartek miała operacje i poprosiła mnie, czy mogę na nim pojeździć. Z tym panem to się uśmiałam:) Jest on młody, ma 8 lat, ale normalna prace pod siodłem zaczął niewiele ponad rok temu. Jest bardzo charyzmatyczny i od razu pokazuje, jeśli my się coś nie podoba. Na razie pracuje, żeby zaokrąglić jego sylwetkę i żeby łagodnie schodził na kontakt (bo było tak, że jeśli tylko ktoś mu to sygnalizuje to on myśli bardziej o tym, żeby walczyć łbem i nie patrzy pod nogi). Na początku był taki sobie (no bo dlaczego jego właścicielka była na ziemi, a ktoś inny na nim), ale potem się uspokoił i pracował naprawdę fajnie. Udało nam się parę razy jechać naprawdę fajnym galop, a obecnie jest to jego najgorszy chód. Pojeździliśmy po drągach (jak to, czyli to nie jest przeszkoda? ) i potem skoczyłyśmy parę razy krzyżak i stacjonatę po skosie. Ogólnie to miałam naprawdę ubaw z tym koniem i prawdopodobnie będę na nim jeździła teraz parę razy, dopóki jego właścicielka nie będzie w pełni sił.



Mieliśmy trochę czasu, a pogoda była piękna, wiec porobiłyśmy jeszcze trochę zdjęć.





Komentarze

Popularne posty